Do Lubska i z powrotem – czyli TVN turbo w Starym Kisielinie
Tak mnie naszło, żeby podzielić się kilkoma przemyśleniami po zaliczeniu trasy Katowice-Lubsko i Lubsko-Kisielin-Katowice, żeby nakręcić trochę materiału z Cedziorem i Hayabusą do TVN Turbo.
Mianowicie:
- jazda po autostradzie (A4) jest nudna, z tym że jak się jedzie > 220 km/h to jest już nudna mniej 😉
- jak się założy stopery do uszu, to nawet później tak bardzo nie szumi w głowie i można dobrze jechać,
- trasę do Wrocławia z Katowic robi się w niecałą godzinkę z przerwą na tankowanie,
- Szajba kiedyś całą trasę z Katowic do Lubska (420 km) zrobił w 2h 30m. i potwierdzam, że się da, też z dwoma przerwami na tankowanie,
- dobrze, że porobili stacje benzynowe na A4, bo Buza łyka przy tej prędkości ok. 9 litrów (normalnie pali poniżej 7l/100km),
- stwierdziłem, że bardziej się opłaca jechać poniżej 240, bo wtedy pali trochę mniej i wystarczy zatankować dwa razy, co daje większy zysk na czasie niż jazda > 250 i dodatkowa wizyta na stacji,
- na Górze Św. Anny w prawym winklu jak się jedzie ok. 250, to Buza zaczyna wężykować. Trzeba dociążyć przód (szczególnie jak się ma kufer),
- po torze w Kisielinie jeździ się fajnie, ale jak zaczyna padać, to się szybko łapie uślizgi,
- praca w TVN Turbo jest pewnie fajna i prestiżowa, ale na pewno nie lekka, bo chłopaki żeby zrobić 3 minuty materiału to kręcili ujęcia przez 4 godziny nie bacząc na deszcz i niedogodności związane z jazdą w bagażniku samochodowym,
- jak jest mokro i ciemno to wraca się dłużej i trzeba zwolnić do 200-tu,
- w domu jest wanna z ciepłą wodą, w lodówce zimne piwo i do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko masażystki 😉