Moja trzecia Hayabusa – Silver Sword 2021
Sporo było niewiadomych odnośnie nowego modelu Suzuki Hayabusa. Przede wszystkim to, czy w ogóle wyjdzie. Różnego rodzaju regulacje dotyczące norm spalin i ogólnie motocykli narzucane przez urzędasów z Unii i wtórujących im administracji rządowych, chcących sprowadzić nasze życie do tego samego poziomu nudy jak własne, spowodowały że blisko 3 lata trzeba było czekać na nowy model flagowca Suzuki.
Ale w końcu jest, trzecia generacja Suzuki GSX 1300R Hayabusa trafiła na salony… i rozeszła się jak ciepłe bułeczki. Ja swoją zaklepałem już w lutym, jedną z pierwszego kontyngentu 15 sztuk, który miał trafić do Polski w marcu.
Dokumenty do rejestracji otrzymałem na początku kwietnia, kilka dni zajęło mi umówienie się do urzędu na rejestrację ale już w połowie kwietnia jechałem do salonu po odbiór motocykla. Wyczekałem trochę na sensowną pogodę, bo chciałem zrobić od razu pierwszą przejażdżkę i wrócić na kołach, a miałem do zrobienia 470km.
Ciężko było się zdecydować na kolor motocykla nie widząc jak wygląda na żywo, w pierwszej chwili byłem zdecydowany na czarny ale obstawiłem jednak srebrny, a dokładnie Metalic Mat Sword Silver / Candy Daring Red i po przyjeździe na miejsce okazał się to bardzo trafny wybór.
Powrót planowałem na następny dzień ale dość sprawnie nam poszła droga w tę stronę więc kumpel wsiadł za kierownicę Betoniarki, a ja na Hayabusę i ruszyliśmy w kierunku Katowic.
Droga poszła nam dość sprawnie bo motocykl na dotarciu, a Beton z dwoma turbinami też sobie radzi z dobrym kierowcą za sterem więc po kilku godzinach byłem już w domu, może lekko zmarznięty bo temperatura nie rozpieszczała ale zadowolony z zakupu i przejażdżki 🙂