Pilsko ponad wszystko ;)
Dawno już nie byłem na Pilsku. Fakt, zdarzało mi się nie raz przejeżdżać przez Korbielów jadąc lub wracając ze Słowacji – ale to było w lecie i na motocyklu. W zimie nie byłem tam już od lat, chyba od czasu kiedy mój ojciec zrezygnował z prowadzenia schroniska na Hali Miziowej. Wcześniej bywałem tam bardzo często – tam nauczyłem się chodzić po górach i jeździć na nartach. Od tamtej pory zjeździłem kilka stoków w Szczyrku, Wiśle, Istebnej i Zakopanem, byłem też w Rzykach i na Żarze, jeździłem na nartach i na snowboardzie. I powiem Wam jedno: nie ma to jak na Pilsku! Trochę się tam pozmieniało, nie wszystkie wyciągi były czynne, ale zjazd z Pilska na Miziową i dalej na Szczawiny czerwoną trasą nr 5 to jest prawdziwa jazda, której nie doświadczyłem w żadnej z powyższych lokalizacji. Ja wiem, że Korbielów jest dalej, że nie ma kanapy na sam szczyt, że wyciągi orczykowe nie są zbyt wygodne dla snowboardzistów, ale radość z jazdy rekompensuje te niedogodności z nawiązką. I niedługo zamierzam się tam wybrać ponownie, tym razem z nartami i na czarną trasę 🙂