WEK 2017 Runda 6: Road America
Kwalifikacje poszły mi całkiem nieźle, wykręciłem czas, który dawał mi 6-tą pozycję startową wśród GTE, więc trzeba było tylko dobrze wystartować, unikać kontaktów na początku wyścigu i poczekać aż stawka nieco się rozjedzie. No i wystartowałem całkiem nieźle dojeżdżając na swojej 6-tej pozycji do pierwszego zakrętu, który poszedł całkiem gładko. Kolejne też, aż do piątego, gdzie jadącego przede mną LUKa zaczęło trochę stawiać bokiem. Ominąłem go po zewnętrznej, a po wewnętrznej wyprzedził go Skyseerr, jadący zaraz za mną, więc straciłem pozycję, ale LUK został z tyłu, więc zachowałem status quo. Na następnym zakręcie LUK uderza w Mateusha z tyłu powodując jego spin i trochę zamieszania, ale dzieje się to za nami, więc jadę dalej ścigając Skyseerra.
Trochę szybciej wychodzę z Carousel i na następnym łuku – Kink – siedzę mu dosłownie na zderzaku. Delikatnie odpuszczam gaz ale i tak lekko trącam go w tył przez co tracę nieco prędkości. Chce to wykorzystać LUK i wcisnąć się po wewnętrznej na Kettle Bottom ale ja nieświadomy tego jadę swoim torem i zostaję uderzony w bok, przez co łapię uślizg i uderzam w bandę przy prędkości 170 km/h. Obraca mnie równiutko trzy razy i stawia w kierunku jazdy, ale wyprzedza mnie 7 samochodów, mam uszkodzony przód, zawieszenie i aerodynamikę. No i nieco gorszą widoczność przez popękaną szybę.
LUK zaraz po tym kontakcie zjeżdża do boksów, ja kalkuluję, że lepiej będzie pojechać choćby z 10 okrążeń i stracić na nich kilka sekund niż dwa razy zjeżdżać do boksów, teraz na naprawę, później po opony i paliwo. Jadę dalej ale już za długą prostą wyprzedza mnie Milwaukee i Prorok. Milwaukee wyjeżdża za szeroko i odbieram pozycję, ale Prorok jest przede mną. Na szybkim łuku Hurry Downs odczuwam skutki uszkodzenia aero, bo brakuje mi docisku i wynosi mnie lekko na żwir. Jadący kawałek za mną Milwaukee i Hazzy wpadają w poślizg. Na Carousel muszę też odpuścić więc dogania mnie r3pr3z3nt w Ferrari i wciska się na wewnętrzną w Canada Corner. Ale ja mam wewnętrzną do następnego zakrętu więc nie oddaję pozycji. Na prostej start/meta chowa się za mną w tunelu i trzyma wewnętrzną do pierwszego zakrętu. Poszerzam nieco tor jazdy zostawiając miejsce ale nie daję się wyprzedzić. Na trzecim zakręcie lekko mnie trąca w tył powodując poślizg, ale odkręcam koła i utrzymuję tor.
Uciekam trochę chłopakom z tyłu jadąc tak kilka okrążeń i doganiając powoli IDKrzycha w Corvette aż w końcu też za mną pojawia się Cryptone też w Corvette mający widocznie lepsze tempo od reszty. Na 7-mym okrążeniu wyjeżdżam za szeroko w Carousel i Cryptone mnie wyprzedza. Okrążenie później MrFloyd – widać, że chłopaki złapali tempo, a ja nie mogę jechać swoim przez uszkodzone aero i brak docisku w zakrętach.
Na 9-tym okr. IDKrzych popełnia błąd i go wyprzedzam. Myślę już o zjeździe na tankowanie i naprawę, jak teraz wymienię na opony Medium to powinno starczyć ich już do końca wyścigu. Trwa to ponad minutę i wyprzedza mnie kilka aut, ale odbiję to sobie jak oni zjadą do Pit Lane. Ze sprawnym zawieszeniem i dociskiem szybko łapię swoje tempo i gonię czołówkę. Mijam tych, którzy zjechali, zmniejszam dystans do tych przede mną i trzymam na dystans tych z tyłu. Nie popełniam błędów. Na 23-cim okrążeniu doganiam Sim-R w czarnym Ferrari, wykorzystuję jego tunel aerodynamiczny i wyprzedzam za prostą start/meta składając się ciaśniej w pierwszy zakręt. Próbuje się jeszcze bronić na 3-cim zakręcie, ale jego Ferrari jest dość mocno poobijane i chyba traci nieco na prędkości, bo powoli mu uciekam, choć cały czas widzę w lusterkach.
Później następuje długi samotny rajd, na 27-mym okrążeniu Sim-R znika z pola widzenia, przede mną też pusto, aż do 31 okrążenia gdzie doganiam i wyprzedzam Corvette.
Trzyma się za mną jakiś czas i później znów jadę kilka samotnych kółek. Finiszuję na 9-tej pozycji, mój kolega z zespołu Worms jest 4-ty.
1 lutego 2018 finałowy wyścig: Bahrajn Night.