Zanim jeszcze sprzedałem Mazdę zacząłem rozglądać się za jakimś godnym następcą tego samochodu. Myślałem o Subaru BRZ, które podoba mi się od momentu wejścia na rynek, ale to auto było zbyt młode żeby znaleźć dobry egzemplarz w kwocie którą wtedy dysponowałem.
Kiedyś wcześniej, na etapie Mazdy myślałem o zakupie BMW z serii e46 Coupe, więc teraz powróciłem do tego pomysłu, z tym że przy większym budżecie można już było celować w M3 e46 lub zwykłe e90/e92. Oczywiście silnik musiał również godnie zastępować turbo doładowaną jednostkę z Mazdy 3 MPS, a na diesla robię za małe przebiegi, więc kumpel podsunął mi myśl o BMW 335i.
Po przeanalizowaniu tematu zacząłem się rozglądać za BMW 335i w wersji Coupe (e92) lub Cabrio (e93), bo zwykły sedan nie robi na mnie takiego wrażenia, a kombi nie potrzebuję. Wybór takich aut na rynku wbrew pozorom nie jest zbyt wielki, no bo wiadomo, Polak najbardziej lubi Passata w kombi, 1.9 TDI z przebiegiem do 100 tys. km 🙂
Obdzwoniłem kilka ogłoszeń i obejrzałem kilka aut z okolicy, ale zwykle po sprawdzeniu VINu lub zleceniu oględzin osobom bardziej fachowym okazywało się, że lepiej sobie odpuścić. W końcu znalazłem sensowny wóz, pojechałem obejrzeć, zabrałem na warsztat i wstępna diagnoza okazała się pomyślna. Wysłałem jeszcze człowieka, który niemal zawodowo zajmuje się oględzinami i dostałem od niego 3-stronicowy raport, z którego wynikało, że auto jest w porządku i warte zainteresowania.
Tak w moje ręce trafiło BMW 335i w wersji Convertible (e93), z benzynowym, 6-cio cylindrowym silnikiem Bi-Turbo o mocy 306 KM.